czwartek, 12 listopada 2020

Grobowiec Tutanchamona (cz. 6)

                                                     Śmiertelne żniwo

   Wykopaliska prowadzone w Dolinie Królów przez ekipę Howarda Cartera, jakkolwiek zakończone wielkim sukcesem, naznaczone zostały tragicznym piętnem. Pasmo koszmarnych wypadków zaczęło się przykrym zdarzeniem, tuż po odkryciu wejścia do poszukiwanego od lat grobowca. Pewnego dnia w domu, gdzie mieszkał archeolog, skradająca się bezszelestnie kobra – uważana w starożytnym Egipcie za symbol faraońskiej władzy (tzw. ureusz noszony na królewskim czole miał właśnie postać atakującego węża) – zabiła jego ulubionego kanarka. Służący Cartera – świadek tej sceny – uznał ją za zły omen i prosił, by zaniechać eksploracji. Prace jednak kontynuowano. Kiedy kilka miesięcy później przeniosły się one do komory grobowej, niespodziewanie zachorował opiekun całego przedsięwzięcia – lord Carnarvon. Okazało się, że zaciął się pewnego ranka przy goleniu w miejscu, gdzie parę dni wcześniej ukąsił go komar. Z powodu zainfekowanej rany doznał zakażenia krwi – nie było już ratunku. Wycieńczony gorączką zmarł w Kairze 5 kwietnia 1923 roku. W chwili jego śmierci zgasły wszystkie światła w mieście (na skutek trudnej do wyjaśnienia 20-minutowej awarii prądu). W tym samym momencie w oddalonym o ok. 3,5 tysiąca kilometrów zamku Highclere w Anglii jego foksterierka Susie nagle obudziła się i zawyła, po czym padła martwa. Tabloidy w całym świecie szybko podchwyciły temat – coraz głośniej mówiło się o klątwie Tutanchamona [Bottinelli i Weidner 1999].

           Zaplombowane drzwi jednej ze skrzyń grobowych; fot. Harry Burton (zdjęcie współcześnie koloryzowane); źródło: domena publiczna

Jednak nie tylko dziennikarze podtrzymywali taką narrację. Włączyli się w nią także literaci. Jeszcze przed śmiercią lorda Carnarvona angielska pisarka Marie Corelli ostrzegała na łamach gazety „New York World” przed straszliwą karą czekającą na tych, którzy zakłócą spokój młodego faraona (cytowała przy tym rzekomy tekst grobowej inskrypcji). W interwencję sił nadprzyrodzonych – w odniesieniu do przypadku lorda – wierzył także nie kto inny, jak sir Arthur Conan Doyle [Jasiński 2019]. O ile spora część opinii publicznej wyrażała sceptyczne podejście do rewelacji głoszonych przez autorkę powieści romantycznych (nawet jeśli bestsellerowych), o tyle już autorytet lekarza i twórcy Sherlocka Holmesa – genialnego detektywa posługującego się żelazną logiką – przekonał wielu, że jest coś na rzeczy, a złamanie starożytnych pieczęci może sprowadzić wielkie nieszczęście. I faktycznie, na kolejną porcję hiobowych wieści nie trzeba było długo czekać. Sześć tygodni później na odległym francuskim Lazurowym Wybrzeżu wyzionął ducha George Jay Gould – magnat kolejowy, który wcześniej odwiedził Egipt i zapłacił dużą kwotę za możliwość wejścia do grobowca Tutanchamona. Był jednym z nielicznych, którym na to pozwolono (a oprowadzał go sam Carter). Nabawiwszy się wtedy wysokiej gorączki, nie odzyskał już zdrowia i zmarł niedługo potem. Dwa opisane wyżej dramaty – jak się później okazało – stanowiły zaledwie kasandryczne preludium do nadchodzącej śmiertelnej serii. Do 1929 roku naliczono aż 13 powiązanych ze sprawą osób, które rozstały się z życiem.


         Powiększenie przedniej części glinianej pieczęci: miejsce zaznaczone na czerwono (naniesiona zmiana) przedstawia hieroglificzny zapis
         imienia tronowego Tutanchamona – Nebcheperure; fot. Harry Burton; źródło: The Tomb of Tutankhamen, vol. II [ryc. LX A, s. 343]

Gdy jedni popadali w panikę (nie ma w tym stwierdzeniu żadnej przesady, bo do Muzeum Brytyjskiego zaczęły napływać paczki od prywatnych kolekcjonerów, którzy pozbywali się artefaktów egipskiego pochodzenia), inni starali się znaleźć racjonalne wytłumaczenie dla tych nieszczęśliwych wypadków. Przede wszystkim zdementowano pogłoski, jakoby starożytni kapłani umieścili w grobowcu tekst, który nosiłby znamiona klątwy (aczkolwiek znane są tego typu inskrypcje z innych stanowisk). Ponadto zarzucano dziennikarzom karmienie się tanią sensacją i zawyżanie statystyk dla swoich celów (do listy ofiar klątwy dopisywano ludzi w ogóle niezwiązanych z samym odkryciem, a tylko w pośredni sposób łączonych z tą historią, np. poprzez zajmowaną w Egipcie pozycję społeczną, piastowane w jakimś muzeum stanowisko, pokrewieństwo z kimś z ekipy archeologów albo przez samą tylko zbieżność nazwisk). Natomiast przyczyny śmierci poszczególnych osób były bardzo różne, włączając w to morderstwo, samobójstwo czy niewyjaśnione do końca zatrucie arszenikiem (tak zmarł Arthur C. Mace, asystent Cartera i współautor pierwszego tomu publikacji pt. „Grobowiec Tutanchamona”). Jednak większość przypadków to niezdiagnozowane choroby. Tutaj naukowcy zaproponowali zestawienie kilku czynników: ogólnego osłabienia organizmu (spowodowanego wiekiem, wcześniejszymi dolegliwościami i urazami oraz zbyt dużym wysiłkiem w ciężkim gorącym klimacie) z malarią lub infekcją grzybiczą wywołaną przez kropidlaka czarnego (aspergillus niger), który występuje na ścianach kompleksu. Chociaż dla niektórych przedstawiony komentarz stanowi ostateczne rozstrzygnięcie tej kwestii, wciąż pozostają rzesze nieprzekonanych. U samego Howarda Cartera – obnoszącego się ze swoim sceptycznym nastawieniem – kilkanaście lat później wykryto chłoniaka. Zmarł 2 marca 1939 roku.
   Motyw klątwy Tutanchamona zrósł się nierozerwalnie z odkryciem dokonanym w 1922 roku w Dolinie Królów. Szybko też przeniknął do kultury masowej. Niezależnie od zajmowanego na ten temat stanowiska należy stwierdzić, że stał się on zjawiskiem socjologicznym na tyle istotnym, że nie może być pomijany w artykułach dotyczących grobowca (nawet tych stricte naukowych). A trzeba uczciwie przyznać, że cały szereg okoliczności związanych z omówionymi tu wydarzeniami ciągle okrywa mgiełka tajemnicy.

Cdn.

sobota, 1 sierpnia 2020

Grobowiec Tutanchamona (cz. 5)

                                                 Starożytne morderstwo?

   Badanie mumii Tutanchamona rozpoczęto dopiero po upływie ok. 3 lat od chwili odkrycia grobowca. Kiedy wreszcie Howard Carter wraz ze swoimi współpracownikami zabrał się do tej czynności 11 listopada 1925 roku, nie mógł przypuszczać, że moment ten zapoczątkuje długotrwałe śledztwo, które blisko wiek później nie przyniesie jeszcze ostatecznego rozstrzygnięcia. Schowane pod kunsztowną (ponad 10-kilogramową) złotą maską oblicze władcy zdawało się skrywać jakąś tajemnicę. Dokładne oględziny odsłoniętych do tego celu fragmentów układu kostnego pozwoliły oszacować wiek faraona na 17–19 lat (współczesne badania potwierdzają górną granicę tego przedziału). W związku z tym nasuwało się pytanie o przyczynę tej przedwczesnej śmierci [Carter 1927, s. 219 i 228–232].

   Kolejne pokolenia naukowców starały się rozwikłać tę niecodzienną zagadkę. W roku 1968 prześwietlono mumię przy pomocy aparatu rentgenowskiego. Uwagę badaczy zwrócił niewielki odprysk kości, który utkwił w jamie czaszki. To odkrycie podsunęło im całkiem prawdopodobne, choć przy tym straszliwe rozwiązanie: młody król mógł paść ofiarą zamachu.

                         Pośmiertna maska Tutanchamona z Muzeum Egipskiego w Kairze (dodano tło); źródło: domena publiczna

   Wstępując na tron w 1333 roku p.n.e. jako 9-letni chłopiec, Tutanchamon (początkowo pod imieniem Tutanchaton, czyli „żywy wizerunek Atona”) przejmował kraj gruntownie zreformowany pod względem społeczno-politycznym. Zmiany zapoczątkowane przez jego ojca Amenhotepa IV, późniejszego Echnatona, choć w pierwotnym założeniu dotykały głównie płaszczyzny religijnej, to z uwagi na fakt, jak dalece tradycja i wierzenia przenikały codzienne życie starożytnych Egipcjan, w ostatecznym rozrachunku całkowicie wpłynęły na układ sił w państwie. Wprowadzenie monoteizmu z pewnością musiało spowodować szerokie niezadowolenie pośród wyznawców całego panteonu starych bóstw, a do najbardziej oburzonych należeli przedstawiciele szczególnie dotąd uprzywilejowanej kasty kapłanów Amona. Reforma religijna utrzymała się stosunkowo krótko, tzn. przez ok. dwie dekady (wciąż istnieje wiele niejasności dotyczących sytuacji bezpośrednio po okresie rządów Echnatona lub też zaistnienia koregencji w ich trakcie – w kontekście ewentualnego objęcia tronu przez jego małżonkę Nefertiti oraz tajemniczą postać imieniem Smenchkare). W czasie panowania Tutanchamona, który notabene, po części dla wzmocnienia swej pozycji, poślubił przyrodnią siostrę – księżniczkę Anchesenpaaton (przyszłą Anchesenamon), nastąpił stopniowy powrót do dawnych kultów [Dodson 2009, s. 48–52].

           Tutanchamon wraz ze swoją małżonką Anchesenamon (przedstawienie na oparciu tronu z odkrytego przez H. Cartera grobowca);
            zdjęcie przycięte w celu wyeksponowania królewskiej pary; źródło: www.britannica.com [dostęp: 1 VIII 2020]


W obliczu wielu prób zdyskredytowania jego ojca przez odzyskujące władzę poprzednie elity jest całkiem możliwe, że młody faraon snuł po cichu plany przywrócenia powszechnego szacunku Echnatonowi, gdy się tylko usamodzielni (jako dziecko był całkowicie zależny od wysokich oficjeli). Jego niespodziewana śmierć po 10 latach sprawowania rządów doprowadziła do politycznego i militarnego kryzysu. Nie pozostawił po sobie potomstwa, co zapoczątkowało okres bezpardonowej walki o władzę pomiędzy jego żoną Anchesenamon, wezyrem o imieniu Aj, a dowódcą armii Horemhebem. Choć ten ostatni został już wcześniej formalnie wyznaczony na następcę tronu, to jednak palma pierwszeństwa w tym wyścigu mogła przypaść temu, kto zgodnie z tradycją pochowa króla. Najwyraźniej Aj wykorzystał sytuację pod nieobecność Horemheba, który akurat przebywał na wyprawie wojennej. Badania wskazują, że bardzo śpieszono się z uroczystością pogrzebową: mumifikacja nie została przeprowadzona zbyt dokładnie, a wyznaczone dla władcy miejsce wiecznego spoczynku było raczej mało okazałe, gdy przyrównać je do innych, znanych nam z tego samego okresu, znacznie większych kompleksów. Zachodzi więc podejrzenie, że w pierwotnym założeniu szykowano dla Tutanchamona całkiem inny grobowiec, ale nie zdążono na czas z jego wykończeniem. Zdają się to potwierdzać niektóre elementy dekoracji z KV 62 charakteryzujące się widocznymi niedociągnięciami (np. malowidła ścienne). Ponadto część wyposażenia ewidentnie nie została przygotowana z myślą o tym faraonie i nosi wyraźne ślady przeróbek (zwłaszcza inskrypcje z imieniem) [Hawley 2009].
 
                        Rekonstrukcja wyglądu twarzy Tutanchamona wykonana w 2005 roku; źródło: www.telegraph.co.uk [dostęp: 1 VIII 2020]

Jednak sam fakt pośpiechu w trakcie pochówku króla nie dowodzi jeszcze tezy o zamachu. Co więcej, pojawiały się opinie (poniekąd uzasadnione) obwiniające zespół Cartera o nieostrożne obchodzenie się z mumią. Innymi słowy, niektórzy w ten właśnie sposób tłumaczyli powstałe w czaszce uszkodzenie. Dopiero wykonana w 2005 roku tomografia komputerowa obaliła ten pogląd, zrzucając odpowiedzialność na starożytnych balsamistów – co automatycznie implikuje też kolejny wniosek: nie uznano tego urazu za przyczynę zgonu władcy. Ale udało się wówczas ustalić coś jeszcze… Okazało się, że Tutanchamon doznał przed śmiercią złamania kości udowej lewej nogi. Czy ten wypadek (niezależnie w jakich okolicznościach miał miejsce) mógł przyczynić się do pogorszenia stanu zdrowia na tyle wydatnie, że młody faraon zmarł w jego następstwie? Jeśli weźmiemy pod uwagę czynniki współdziałające, być może. Po pierwsze, odkryto, że Tutanchamon miał genetycznie zdeformowaną stopę (tzw. szpotawość). Wyjaśniło się tym samym, po co mu były wykonane specjalnie dla niego laski do podpierania (w jego grobowcu znaleziono ich aż 130). Po drugie, w układzie kostnym stopy zauważono ślady martwicy. Po trzecie wreszcie, udało się wykryć w mumii obecność zarodźca sierpowatego (plasmodium falciparum) – pierwotniaka odpowiedzialnego za wywoływanie malarii [Hawass 2020].

   Wyniki przeprowadzonych badań – jakkolwiek rozwiały pewne wątpliwości – podzieliły środowisko naukowe. Część specjalistów definitywnie odrzuca wątek morderstwa, konstatując, że to zły stan zdrowia króla doprowadził do jego śmierci. Inni jednak, analizując niewątpliwie skomplikowaną sytuację społeczno-polityczną środkowego i końcowego okresu rządów XVIII dynastii, wciąż zajmują stanowisko wspierające tezę o zamachu. Jedno nie podlega dyskusji: nasza wiedza w tym przypadku jest niestety fragmentaryczna, zaś każde dodatkowe odkrycie (np. jakieś przeoczenie w oględzinach mumii czy zaginiona inskrypcja z ważną informacją) może rzucić na tę historię zupełnie nowe światło. W sprawie Tutanchamona prędzej czy później zapewne pojawią się kolejne niespodzianki.

Cdn.

wtorek, 7 lipca 2020

Grobowiec Tutanchamona (cz. 4)

                                                       Skarby króla Tuta

   Odszukanie grobowca Tutanchamona okryło Howarda Cartera wielką sławą. Wiadomość o niezwykłym znalezisku – okrzykniętym najbardziej sensacyjnym odkryciem egiptologicznym stulecia – lotem błyskawicy obiegła cały świat. Publikujący na łamach największych dzienników żurnaliści bacznie przyglądali się poczynaniom archeologa, informując opinię publiczną o każdym postępie w prowadzonych przez niego badaniach.

„The New York Times” z dn. 17 II 1923 roku informował o otwarciu kolejnych pomieszczeń w grobowcu Tutanchamona (komory grobowej oraz skarbca); powyższe zdjęcie zawiera fragment artykułu zaznaczony w sepii (naniesiona modyfikacja); źródło: www.nytimes.com [dostęp: 7 VII 2020]

Tymczasem prace z oczywistych powodów przeciągały się. Ostrożna eksploracja i precyzyjna ewidencja pochłaniały wiele czasu (nie mówiąc już o potrzebie wyjazdów, spotkań oraz całym szeregu różnych spraw organizacyjnych). Tak więc z zabezpieczeniem artefaktów i uprzątnięciem mierzącego blisko 8 m (26 stóp) na 3,66 m (12 stóp) przedsionka uporano się dopiero po kilkunastu tygodniach. Wreszcie – przy uczestnictwie zaproszonych na tę okazję gości (ok. 20 osób) – można było przystąpić do uroczystego otwarcia komory grobowej. Na dzień tej ceremonii wyznaczono piątek, 16 lutego 1923 roku [Carter i Mace 1923, s. 161 i 245]. Był to zaledwie kolejny etap długich i żmudnych badań, które miały trwać aż do 1932 roku.

Komora grobowa w KV 62 z bogato zdobionymi ścianami (to jedyny przykład takich malowideł w całym kompleksie); fot. Mohamed Abd El Ghany; źródło: www.reuters.com [dostęp: 7 VII 2020]

W tym czasie grobowiec został poddany gruntownej analizie. Wydobywane z niego kolejno bezcenne przedmioty – po uprzednim skatalogowaniu – odsyłano do Muzeum Kairskiego. Na wyposażenie składały się m.in. złota biżuteria, kunsztownie zdobione meble, posągi, broń (w tym sztylet, którego ostrze według najnowszych ustaleń mogło zostać wykute z meteorytu) czy pokryte złotem rydwany. Łączna liczba znalezionych tam artefaktów wynosi ponad 5 tysięcy! Trudno oszacować ich wartość. Wystarczy wspomnieć, że najbardziej wewnętrzna z trzech trumien (włożonych jedna w drugą) została wykonana, a jakżeby inaczej, z litego złota. Jej waga to – bagatela – 110,4 kg. Zatem rynkowa cena jedynie tego obiektu (biorąc pod uwagę sam kruszec – bez uwzględnienia wartości artystycznej i historycznej) przekracza 6,4 mln dolarów amerykańskich, co daje blisko 25,5 mln złotych po aktualnym kursie (z dnia publikacji niniejszego artykułu). Dobrym punktem odniesienia mogą też być wyliczenia firm ubezpieczeniowych. Przykładowo podczas organizowania międzynarodowej objazdowej wystawy, na którą zdecydowano się wypożyczyć ponad 150 oryginalnych eksponatów, dla ich ochrony przed wszelkimi zagrożeniami w trakcie podróży podpisano umowę opiewającą na kwotę 900 mln dolarów. A to przecież zaledwie mała część wyposażenia grobowca. Tak więc widząc te bajońskie sumy, można mieć jakieś wyobrażenie na temat skali bogactwa w kontekście całego kompleksu.

Howard Carter z jednym z robotników podczas badania wewnętrznej złotej trumny (1925); fot. Harry Burton (zdjęcie koloryzowane współcześnie przez Dynamichrome); źródłowww.griffith.ox.ac.uk [dostęp: 7 VII 2020]

   Jednak znalezisko to nie tylko same skarby. Pośród tych wszystkich kosztowności dokonano makabrycznego odkrycia: w dwóch małych antropoidalnych trumnach leżały zmumifikowane ludzkie płody. Współczesne badania DNA wskazują na ich pokrewieństwo z Tutanchamonem, przez co większość naukowców skłania się do opinii, iż były to królewskie córki [Hawass 2020]. Odnaleziono też doczesne szczątki właściciela grobowca: stojące w pozłacanej kapliczce cztery urny kanopskie (rytualne naczynia, w których umieszczano wyjęte z ciała organy) zawierały zakonserwowane wnętrzności faraona: płuca, żołądek, jelita i wątrobę. Spoczywającą in situ (czyli w nienaruszonym stanie i w tym samym miejscu, gdzie ją pierwotnie złożono), pod kilkoma warstwami zabezpieczeń, mumię Tutanchamona wydobyto na zewnątrz – Carter mógł wreszcie spojrzeć w twarz człowieka, który kilka mileniów wcześniej władał jednym z najpotężniejszych mocarstw w dziejach.

Cdn.

poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Grobowiec Tutanchamona (cz. 3)

                                          Zagadka ukrytych pomieszczeń

   Dnia 23 listopada 1922 roku dotarł do Luksoru dystyngowany jegomość w średnim wieku. U jego boku szła młoda wytworna kobieta. Oboje sprawiali wrażenie osób o arystokratycznym pochodzeniu. I istotnie, owym dżentelmenem był lord Carnarvon, damą zaś – jego urocza córka Evelyn, oddana towarzyszka w egipskich podróżach i pracach wykopaliskowych. Wyczekujący ich z niecierpliwością archeolog Howard Carter nabrał graniczącego z pewnością przeświadczenia, że przybycie tak prominentnych gości zwiastowało początek drugiego rozdziału ekscytującego scenariusza, jaki napisało życie – scenariusza, którego wszystkie wątki splotły się wokół jednego przewodniego motywu: grobowca Tutanchamona [Carter i Mace 1923, s. 137].


                               Lady Evelyn Herbert; źródło: domena publiczna

   Już następnego dnia ukończono odgruzowywanie zbudowanego z szesnastu schodków (uprzednio zasypanego) wejścia. Można więc było zejść na dół, ażeby zbadać dokładniej zamknięte od wielu pokoleń odrzwia. Uważne przyjrzenie się starożytnym pieczęciom nie pozostawiało żadnych wątpliwości: na kilku z nich odciśnięto imię Tutanchamona. Niepokój badaczy wzbudziły jednak ślady dwukrotnego włamania. Grobowiec nie był zatem całkiem nienaruszony. Istniała wszelako iskierka nadziei (a nawet dwie), że nie został ograbiony doszczętnie. Primo, wejście ponownie zapieczętowano. Secundo, z pewnością nie wtargnął tam nikt w czasach nowożytnych, bo stanowisko aż do momentu odkrycia było zupełnie zasypane, a do tego stały na nim zbudowane jeszcze w czasach faraońskich robotnicze chatki (co umiejscawiało graniczną datę otwarcia nie później niż w okresie panowania Ramzesa VI, czyli niecałe dwa wieki po Tutanchamonie) [Carter i Mace 1923, s. 137–138].



                          Howard Carter (klęczy), Arthur Callender i egipski robotnik podczas eksploracji grobowca (1923); fot. Harry Burton
                          (zdjęcie koloryzowane współcześnie przez Dynamichrome); źródło
www.griffith.ox.ac.uk [dostęp: 6 IV 2020]

Na szczęście, jak okazało się w trakcie późniejszych badań, początkowe przypuszczenia sprawdziły się i znalezisko zachwyciło cały świat. Z uwagi na niespotykanie bogate wyposażenie obiektu inwentaryzacja wszystkich zabytków zajęła Carterowi kolejną dekadę [Mascort 2018].
   W oznaczonym jako KV 62 – wydrążonym w skale – grobowcu odkryto kilka pomieszczeń: zejście schodami prowadzi do krótkiego korytarza, zablokowanego pierwotnie gruzowiskiem i zamurowanego z dwóch stron, a zakończonego przedsionkiem, do którego w układzie prostopadłym przyłączono (także zabezpieczone zamurowanymi wejściami) dwie komory – boczną (tzw. aneks) oraz grobową, gdzie odkryto sarkofag i trumny; z tego ostatniego pomieszczenia przechodzi się natomiast do skarbca.

  Plan grobowca Tutanchamona (KV 62) – zmodyfikowany (dodano napisy w języku polskim); źródło: www.historymuseum.ca [dostęp: 6 IV 2020]

   Pojawiają się jednak głosy, że bynajmniej nie poznaliśmy jeszcze wszystkich tajemnic grobowca. Kilka lat temu spopularyzowana przez brytyjskiego egiptologa Nicholasa Reevesa teza, jakoby w kompleksie istniały jeszcze nieodkryte dotąd pomieszczenia, odbiła się głośnym echem nie tylko w środowisku naukowym. Badania, które przeprowadził w Dolinie Królów przy użyciu nowoczesnego sprzętu, dawały obiecujące rezultaty: odczyt z georadaru ujawnił dwa podejrzane cienie. Doktor Reeves twierdził, że wskazują one na tajne przejścia wiodące do kolejnych, wciąż ukrytych komór. W jednej z nich może być zaś pochowana słynna królowa Nefertiti – prawdopodobnie macocha i jednocześnie teściowa Tutanchamona (rodzinne koligacje egipskich rodów królewskich były niezwykle skomplikowane) – której grobowca jak dotąd nie odnaleziono. Jeżeli miałby rację, jego odkrycie mogło nawet przewyższyć to, którego przed blisko wiekiem dokonał Carter.


  KV 62 z zaznaczonymi miejscami, gdzie spodziewano się znaleźć jakieś pomieszczenia (rysunek zmieniony – z dodaną numeracją): 1. schody,
   2. korytarz, 3. przedsionek, 4. komora boczna, 5. komora grobowa, 6. sarkofag, 7. skarbiec, 8 i 9. hipotetyczne ukryte komory wg N. Reevesa;
   źródło: www.nationalgeographic.com [dostęp: 6 IV 2020]

Na przestrzeni kilku lat różne zespoły podejmowały działania w tym zakresie. Sprzeczne wyniki skanowania z roku 2015 i 2016 skłoniły naukowców do przeprowadzenia następnego badania. W lutym 2018 roku kolejna ekipa zaopatrzona w najnowocześniejsze zdobycze techniki wkroczyła do grobowca. Po starannej analizie danych w jakiś czas później przedstawiono raport i wydano oficjalne oświadczenie. Stwierdzono, że w kompleksie grobowym Tutanchamona nie ma żadnych ukrytych komór [Porcelli i in. 2019, s. 288–296]. Czy to jednak ostatecznie zamyka całą dyskusję? I gdzie w takim razie znajduje się miejsce spoczynku pięknej Nefertiti – jednej z najpotężniejszych kobiet starożytnego Egiptu?

Cdn.

poniedziałek, 6 stycznia 2020

Grobowiec Tutanchamona (cz. 2)

                                                        Ostatnia szansa

   Zlokalizowanie grobu Tutanchamona zalicza się do największych odkryć w dziejach archeologii. Jednak droga do sukcesu była bardzo wyboista. Howard Carter – brytyjski badacz starożytności sukcesywnie budujący swą pozycję w świecie nauki – już wcześniej uczestniczył w wielu ekspedycjach do Egiptu. Ale życiowe osiągnięcie miało nadejść, gdy jego szlak przeciął George Edward Stanhope Molyneux Herbert, 5. hrabia Carnarvon. Ich współpraca (od 1907 roku) układała się na tyle pomyślnie, że postanowili ją kontynuować, eksplorując całkiem już wtedy przebadaną – jak uważało większość archeologów – nekropolię w Tebach Zachodnich: Dolinę Króló
w.

                      
                                     Mapa zabytków Egiptu z zaznaczonymi zieloną kropką Tebami (zmiana dokonana na ilustracji na potrzeby
                                     niniejszego artykułu); źródło: domena publiczna


Różnica w ich sposobie prowadzenia wykopalisk polegała na większej systematyczności i objęciu pracami znacznie szerszego terenu niż robili to poprzednicy (otwierający pojedyncze wykopy rozsiane w miejscach, gdzie spodziewano się coś znaleźć). Tym razem oczyszczano z mozołem kolejne skrawki ziemi, badając skrupulatnie każdy jej centymetr. W ten sposób od 1917 roku przerzucono wg szacunków 200 tysięcy ton piachu i gruzu [Smith 1923, s. 29].


     Odgruzowywanie stanowiska w trakcie poszukiwania grobowca Tutanchamona; fot. Harry Burton; źródło: The Tomb of Tutankhamen, vol. I
     [ryc. IX, zamieszczona pomiędzy s. 120–121]

Jednak – mimo ogromnego wysiłku – po sześciu latach wciąż nie uzyskano zadowalających efektów. Wówczas zdeterminowany Carter zdołał jeszcze przekonać lorda Carnarvona do sfinansowania kolejnego, tym razem ostatniego sezonu. I to właśnie wtedy, gdy powodzenie całej misji wisiało na włosku, archeolog zdecydował się kopać w miejscu, gdzie wcześniej stały baraki używane prawdopodobnie przez starożytnych robotników pracujących przy którymś z grobowców. Chatki przebadano i – po zrobieniu odpowiednich notatek – usunięto. Nazajutrz, tj. 4 listopada 1922 roku, w zaledwie kilka dni po rozpoczęciu siódmego sezonu wykopalisk, w miejscu, gdzie wcześniej stała jedna z usuniętych budowli, robotnicy natrafili pod warstwą piachu na wycięty w skale stopień.

             
                          Plan Doliny Królów z wyróżnionym na czerwono miejscem pochówku Tutanchamona (zmiana naniesiona na rysunek);
                          ilustr. Stuart Carter i Chris Orr; źródło: Ancient Egypt [s. 107]


Wkopując się głębiej, odkryli szczelnie zamknięte i zapieczętowane wejście. Po upewnieniu się, że natrafili na grobowiec Tutanchamona, naukowiec nie posiadał się z radości. Nakazał wszakże ponownie wszystko zasypać i przykryć dodatkowo głazami z rozebranych wcześniej robotniczych chatek, bowiem sponsorujący to przedsięwzięcie lord Carnarvon przebywał akurat w Anglii i w dobrym tonie było na niego zaczekać. Carter wysłał mu rankiem 6 listopada zawiadomienie następującej treści: „Wreszcie dokonaliśmy nadzwyczajnego odkrycia. Wspaniały grób z nienaruszonymi pieczęciami zasypywany jest na Twój przyjazd. Gratulacje” [Carter i Mace 1923, s. 136]. Wyglądało na to, że niespotykana wytrwałość zostanie nagrodzona i szczęście wreszcie się do nich uśmiechnie. Cel był na wyciągnięcie ręki.

Cdn.